czwartek, 3 grudnia 2015

Kolor w art journalu - mgiełki barwiące/glimmer misty

Mgiełki barwiące, zwane też od jednego z producentów "glimmer mistami", to bardzo popularny produkt, z szeroką paletą kolorów i otwierający dużo możliwości wykorzystania, również w art journalu. Mgiełka taka to rozpuszczony w wodzie barwnik, zamknięty w pojemniku ze sprayem, dzięki czemu możemy kolorowy płyn rozpylać na dowolne powierzchnie, barwiąc je. Mgiełki mogą być błyszczące (oprócz barwnika zawierają opalizujące drobinki w różnych kolorach) albo matowe, niektóre są przejrzyste, inne dają efekt bardziej kryjący, również kredowy. Dziś zajmiemy się kreatywną zabawą mgiełkami w celu zrobienia kolorowego tła do art journalowego wpisu :)

Efekt, jaki uzyskamy psikając mgiełkami, zależny jest w dużym stopniu od powierzchni, na której ten preparat stosujemy, i inny będzie na samej kartce, a inny na stronie wstępnie pokrytej gesso albo innym preparatem. W czysty, niezabezpieczony papier, mgiełki wsiakają natychmiast, dając lekko "kropkowany" efekt - tylko największe krople czasem spływają, zostawiając kolorowe ślady. 


Widać wyraźnie, gdzie był pryśnięty jaki kolor - barwy nie mieszają się prawie, widać jedną na drugiej. 

Na kartce pokrytej gesso (albo farbą czy gel medium - jakimkolwiek preparatem, który zabezpieczy powierzchnię papieru) mgiełki będą się rozlewać, mieszać ze sobą i spływać, tworząc malownicze zacieki: 


Na powyższej stronie użyłam też pasty strukturalnej - widać, jak spływające mgiełki podkreślają kształty uzyskane za pomocą maski. Na mojej stronie wzór jest tylko w niektórych miejscach, ale z tym też można oczywiście eksperymentować, pokrywać pastą całą kartkę, używać kilku różnych masek, o różnej wielkości/gęstości wzoru itp. Podkład z gesso sprawia, że mgiełki nie rozmiękczają tak bardzo papieru, dzięki czemu można ich nałożyć więcej. Na początek do tego typu tła proponuję wybrać 2-3 kolory mgiełek, najlepiej w podobnej tonacji (tutaj żółty, pomarańczowy i czerwony) - zbyt duża ilość zmieszanych odcieni może dać w efekcie całkiem burą stronę. Zaczynamy psikać od kolorów jaśniejszych, później w wybranych miejscach nakładamy ciemniejsze odcienie - jeśli chcemy uzyskać więcej ciekawych zacieków można psiknąć po wierzchu samą wodą, która rozmyje mgiełki i spłynie po kartce. 

Kiedy pierwsza "warstwa" mgiełek nam wyschnie, można dodać jeszcze trochę kontrastowych chlapnięć - ja robię to w ten sposób, że wykręcam atomizer i chlapię za pomocą rurki, w której zawsze zostaje trochę barwnika. Ciemniejsze (albo odwrotnie - białe) chlapnięcia urozmaicają tło: 


Tego typu chlapnięcia mgiełkami stosuję bardzo często, jako uzupełnienie, wykończenie żurnalowych stron - można w ten sposób dodać ciemniejsze/jaśniejsze akcenty, dołożyć trochę wybranego koloru albo po prostu wzbogacić pracę o kolejną "warstwę". Mgiełek przeważnie używa się jako uzupełnienia innych mediów, ale jak widać poniżej, mogą też całkowicie samodzielnie posłużyć do stworzenia kolorowej bazy pod żurnalowy wpis. 



Mgiełkami fantastycznie barwi się tekturowe wycinanki (poniżej widać serduszko i gwiazdki)! Nawet, jeśli troche namokną, to łatwo je wysuszyć, a kolor i połysk - bezcenne ;)
Zwróćcie tez uwagę na białe linie - dodaję je w różnych miejscach, żeby rozświetlić pracę, fajnie kontrastują z ciemnymi brzegami, a teraz znalazłam naprawdę rewelacyjny biały pisak, który pisze wyraźnie i nie zatyka się na powierzchniach pokrytych mediami - Sharpie Extra Fine Paint. Wypróbowałam wiele białych pisaków: żelopisów, pisaków olejowych itd, ale ten jest najlepszy i bezkonkurencyjny, naprawdę polecam!



Zachęcam do zabawy mgiełkami - wystarczą 2-3 kolory, żeby móc tworzyć naprawdę niesamowite rzeczy. 

Pozdrawiam



Produkty ze sklepu ZieloneKoty.pl wykorzystane przy tworzeniu powyższych prac: 

       

    

      










1 komentarz :

  1. będe odsyłać swoje klientki ze sklepu do tego postu- bo ostatni miałam reklamację mgiełki ponieaż jak się prysnęło, to ściekała :)

    OdpowiedzUsuń