Scrapbooking, czyli tworzenie z papieru, obejmuje nie tylko te najbardziej znane i oczywiste wytwory jak albumy, kartki okolicznościowe czy layouty (zwane skrótowo LO lub scrapami), ale i rzeczy mniej „użytkowe”, a bardziej służące twórczej zabawie. Należy do nich np. art journal, o którym wiele już tu pisałam, ale też rozmaite mniejsze formy, takie jak calineczki (inchies), ATC i tagi. I te właśnie maleństwa chciałabym dziś pokrótce przedstawić.
Zacznę od formy najmniejszej: nazwa calineczka pochodzi od angielskiego „inch” czyli cal, bo takiej właśnie wielkości są „inchies” - kwadraciki 1x1 cal. Powierzchnia naprawdę niewielka, ale okazuje się, że ograniczenia pobudzają wyobraźnię i kreatywność, i na calineczkach można zmieścić bardzo dużo treści. Tworzy się je zasadniczo dla czystej zabawy i radości tworzenia, w ramach wyzwań i zabaw na blogach lub forach scrapbookingowych, chociaż nie ma przeszkód, żeby ozdobione calineczki wykorzystać np. jako element ozdobny na kartce czy w albumie. Kilka lat temu natknęłam się też na zabawę polegającą na tworzeniu z calineczek wspomnieniowego kalendarza (zwanego CALendarzem) – codziennie tworzymy jedną calineczkę opisującą w jakiś sposób dany dzień. Może to być rysunek, naklejka, napis, mikro kolażyk, co komu w duszy gra. Takie codzienne skrawki wklejamy np. do zeszytu lub kalendarza i zbieramy okruchy codzienności. Jeśli nawet nie mamy nic specjalnego do „zanotowania” na calineczce zawsze można po prostu użyć czegokolwiek, co mamy pod ręką, do ozdobienia tego małego kwadracika. Zajrzenie do takiego zbioru wspomnień po jakimś czasie jest naprawdę niesamowite. Jeśli ktoś chciałby dołączyć do CALendarzowej zabawy (nie trzeba porywać się od razu na cały rok, można spróbować np. przez tydzień czy miesiąc) to w tej chwili swoimi calineczkami dzielimy się na facebookowej grupie ScrapElektrownia. A na zdjęciu moje wspomnieniowe obrazki z początku 2013 (wtedy wklejałam je na duże karty i przechowywałam w albumie scrapowym) i z końca 2017 (od dwóch lat mam calineczkowy zeszyt). Jestem uzależniona od calineczek :)
Zacznę od formy najmniejszej: nazwa calineczka pochodzi od angielskiego „inch” czyli cal, bo takiej właśnie wielkości są „inchies” - kwadraciki 1x1 cal. Powierzchnia naprawdę niewielka, ale okazuje się, że ograniczenia pobudzają wyobraźnię i kreatywność, i na calineczkach można zmieścić bardzo dużo treści. Tworzy się je zasadniczo dla czystej zabawy i radości tworzenia, w ramach wyzwań i zabaw na blogach lub forach scrapbookingowych, chociaż nie ma przeszkód, żeby ozdobione calineczki wykorzystać np. jako element ozdobny na kartce czy w albumie. Kilka lat temu natknęłam się też na zabawę polegającą na tworzeniu z calineczek wspomnieniowego kalendarza (zwanego CALendarzem) – codziennie tworzymy jedną calineczkę opisującą w jakiś sposób dany dzień. Może to być rysunek, naklejka, napis, mikro kolażyk, co komu w duszy gra. Takie codzienne skrawki wklejamy np. do zeszytu lub kalendarza i zbieramy okruchy codzienności. Jeśli nawet nie mamy nic specjalnego do „zanotowania” na calineczce zawsze można po prostu użyć czegokolwiek, co mamy pod ręką, do ozdobienia tego małego kwadracika. Zajrzenie do takiego zbioru wspomnień po jakimś czasie jest naprawdę niesamowite. Jeśli ktoś chciałby dołączyć do CALendarzowej zabawy (nie trzeba porywać się od razu na cały rok, można spróbować np. przez tydzień czy miesiąc) to w tej chwili swoimi calineczkami dzielimy się na facebookowej grupie ScrapElektrownia. A na zdjęciu moje wspomnieniowe obrazki z początku 2013 (wtedy wklejałam je na duże karty i przechowywałam w albumie scrapowym) i z końca 2017 (od dwóch lat mam calineczkowy zeszyt). Jestem uzależniona od calineczek :)
Nieco większą formą jest Artist Trading Card czyli ATC – karta o wymiarach 3,5 na 2,5 cala (8,9x6,4 cm). Karty ATC powstały w celu wymiany między twórcami (tak jak karty kolekcjonerskie), stąd standardowo na odwrocie powinna znaleźć się informacja o jej twórcy (imię/nick, adres email, adres www), oraz temat i data wykonania. Wymiana kart pozwala niejako „namacalnie” poznać czyjąś twórczość, nawiązać kontakty z innymi osobami zajmującymi się scrapbookingiem, stworzyć sobie piękną kolekcję prac osób, których twórczość się lubi. A bez wymiany ATC jest polem do twórczych eksperymentów i zabawy, ja osobiście traktuję je zawsze jako mały art journal i uwielbiam wszelkie wyzwania związane z tworzeniem ATC. Co do technik wykonania to jest absolutna dowolność (chyba, że np. temat wyzwania określa materiały lub styl) – można rysować, wyklejać, stemplować, mediować, kolażować. Warto pamiętać, że jeśli karta ma służyć do wymiany z kimś, to powinna być po pierwsze trwała (żeby nic nie odpadło w transporcie), a po drugie niezbyt gruba (standardowe koszulki na karty mogą nie zmieścić zbyt odstających ozdób). Na zdjęciach moje ATC z 2017 r.
Temat: Koronka
Temat: Kalejdoskop
Temat: Pod wodą
I trzecia „mała forma” czyli tag – przy niej mamy największą dowolność, właściwie żadnych zasad, jak powinna wyglądać albo czego dotyczyć. Tag oznacza z angielskiego etykietę i jego podstawowy kształt to prostokąt z obciętymi z jednej strony rogami i wyciętą dziurką na sznurek, ale już proporcje i wielkości są absolutnie dowolne, a występują też, zwłaszcza w mniejszych rozmiarach, tagi w kształcie koła, owalu czy dowolnej innej figury. Tagi zbliżone są nieco do kartek okolicznościowych, jeśli mają większe wymiary mogą służyć jako kartki, jeśli mniejsze – jako ozdobne zawieszki czy dodatki do prezentów lub elementy większych całości (kartek, albumów), z połączonych tagów można stworzyć mini album albo parawanik na zdjęcia. Zasadniczo jednak, tak jak wcześniej wymienione formy, służą głównie do artystycznej zabawy. Bazą taga może być gotowy tekturowy kształt, a do ozdabiania można użyć wszystkiego, co przyjdzie twórcy do głowy. Nie wymaga dużo pracy/czasu/materiałów, a daje możliwość artystycznego wyżycia się, z czego często korzystam.
Kwiatowy tag:
Kwiatowy tag:
Tagowy parawanik/ramka na zdjęcia:
Kartka w kształcie taga:
Może i Wy polubicie małe formy - tak, jak ja? Są bardzo wciągające i nie wymagają dużo czasu :)
pozdrawiam
Tores
Fajnie, że wybrałaś taki temat i w przystępny sposób go opisałaś. O takich formach jak calineczki nie wiedziałam. Podoba mi się ten rodzaj twórczości. Może kiedyś spróbuje. :)
OdpowiedzUsuń