Hej kochani :)
Kilka dni temu osobiście odwiedziłam sklep Zielone Koty i jak zwykle wyszłam po pierwsze z torbą zakupów, a po drugie z nowymi pomysłami i inspiracjami. Bardzo lubię te wizyty między innymi właśnie dlatego, że mam możliwość obejrzenia produktów na żywo, ale też porozmawiania z dziewczynami, obejrzenia przygotowanych przez nie prac, zobaczenia, jak dany produkt sprawuje się w praktyce.
I tak właśnie zupełnie "przypadkiem" zakochałam się w pewnej serwetce :)
A musicie wiedzieć, że moja przygoda z decoupage'm zaczęła się jakieś 8-9 lat temu - w okresie moich scrapowych początków. Ale prawda jest taka, że zwyczajnie po prostu szybko mi się znudziło. Papier wydawał się dawać więcej możliwości, kartki i notesiki zajmowały mniej miejsca, a przede wszystkim scrapbooking i jego pochodne nie wymagały tak dużej ilości preparatów, jak decoupage ;) Zrobiłam dosłownie 3-4 prace i porzuciłam temat.
Oczywiście przez lata wiele mi się pozmieniało, zapałałam miłością do wszelkiego rodzaju mediów, a ostatnio też coraz częściej eksperymentuję z ozdabianiem drewnianych przedmiotów (a tych w Zielonych Kotach naprawdę nie brakuje!).
No i właśnie - kiedy zobaczyłam nowe przygotowane przez Mirellę koszyczki (koszyczki niedługo się pojawiają w ofercie sklepu. Od razu zdradzę, że warto czekać - są rewelacyjne!) i gęsią wydmuszkę ozdobioną decoupage'm w sposób trochę nietypowy, bo z czarnym tłem - zachwyciłam się totalnie. Z czernią mi od dłuższego czasu bardzo po drodze. Kupiłam więc zapas kwiatowej serwetki i istnieje pewne ryzyko, że będę nią w najbliższym czasie ozdabiać wszystko, co mi wpadnie w ręce. Przez weekend powstały kwiatowe koszyczki, kwiatowy wpis w art-journalu i kwiatowe czarne serca, które dziś właśnie chciałabym Wam zaprezentować :)
I tak właśnie zupełnie "przypadkiem" zakochałam się w pewnej serwetce :)
A musicie wiedzieć, że moja przygoda z decoupage'm zaczęła się jakieś 8-9 lat temu - w okresie moich scrapowych początków. Ale prawda jest taka, że zwyczajnie po prostu szybko mi się znudziło. Papier wydawał się dawać więcej możliwości, kartki i notesiki zajmowały mniej miejsca, a przede wszystkim scrapbooking i jego pochodne nie wymagały tak dużej ilości preparatów, jak decoupage ;) Zrobiłam dosłownie 3-4 prace i porzuciłam temat.
Oczywiście przez lata wiele mi się pozmieniało, zapałałam miłością do wszelkiego rodzaju mediów, a ostatnio też coraz częściej eksperymentuję z ozdabianiem drewnianych przedmiotów (a tych w Zielonych Kotach naprawdę nie brakuje!).
No i właśnie - kiedy zobaczyłam nowe przygotowane przez Mirellę koszyczki (koszyczki niedługo się pojawiają w ofercie sklepu. Od razu zdradzę, że warto czekać - są rewelacyjne!) i gęsią wydmuszkę ozdobioną decoupage'm w sposób trochę nietypowy, bo z czarnym tłem - zachwyciłam się totalnie. Z czernią mi od dłuższego czasu bardzo po drodze. Kupiłam więc zapas kwiatowej serwetki i istnieje pewne ryzyko, że będę nią w najbliższym czasie ozdabiać wszystko, co mi wpadnie w ręce. Przez weekend powstały kwiatowe koszyczki, kwiatowy wpis w art-journalu i kwiatowe czarne serca, które dziś właśnie chciałabym Wam zaprezentować :)
Powrót do decoupage'owej przygody po latach okazał się zaskakująco prosty. Jedyne produkty, które musiałam dokupić, to serwetka i klej do decoupage'u. Serca ze sklejki zachwyciły mnie już dawno i czekały grzecznie na swoją kolej. Farby kredowe wykorzystuję w wielu projektach od dłuższego czasu, a ultra-matowy lakier Americana Decor to mój zachwyt od kilku miesięcy. No właśnie - pamiętam, że te 9 lat temu jednym z elementów zniechęcających było to, że nie mogłam nigdzie znaleźć naprawdę matowego lakieru! Teraz go mam, uwielbiam i polecam serdecznie.
Umówmy się - całość jest prościutka i nie ma tu jakiejś większej filozofii. A jednak jest coś tak pociągającego (dla mnie!) w tych delikatnych kwiatach na czarnym tle, że zwyczajnie nie mogę się przestać do nich uśmiechać. Może dlatego, że w mojej szafie wisi kilka sukienek w takie właśnie podobne kwiatowe wzory?
Daleko moim sercom do doskonałości jeszcze, ale też wcale do niej nie dążyłam. Podoba mi się ten lekko surowy, trochę podniszczony efekt.
Daleko moim sercom do doskonałości jeszcze, ale też wcale do niej nie dążyłam. Podoba mi się ten lekko surowy, trochę podniszczony efekt.
I coś tak czuję, że w temacie decoupage nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa :)
pozdrawiam
Anai
Wykorzystane produkty:
fantastycznie ozdobione serca!
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuńboskie; niedługo dekupażystka z ciebie będzie - zupełnie jakby Ada je zrobiła :)
OdpowiedzUsuńdo Ady się nie śmiem porównywać :) Ale im więcej widuję jej prac, tym bardziej mnie kusi :)
UsuńŚwietne serducha, serwetka rzeczywiście urokliwa. W takiej wersji to mi się decoupage podoba! :)
OdpowiedzUsuńWow, one są fantastyczne 😍
OdpowiedzUsuń