Serce z hdf-u, które przyozdobiłam wzorem z zającem, jest całkiem bogate w różne preparaty, elementy i pomysły. Jeśli chcecie się dowiedzieć, jak powstało krok po kroku, zapraszam do lektury.
Na początku, jak zwykle, całą bazę - tym razem serduszko z hdf-u o długości 20 cm- przetarłam gesso, następnie pomalowałam białą farbą kredową. Po wyschnięciu nakleiłam motyw z zającem z papieru ryżowego. Dokleiłam również wyciski z masy superlekkiej w kształcie koralików i całość polakierowałam.
Tło pomalowałam farbą kredową w kolorze zgniłej zieleni (jednym z moich ulubionych kolorów) wymieszanej z pastą pękającą. Następnie dokleiłam kolejny sznurek koralików z masy superlekkiej i narysowałam wzory na kształt rombów, które pokryłam klejem magic i posypałam aksamitnym proszkiem Pentartu o nazwie Velvet. Zgodnie z opisem proszek pozwala otrzymać aksamitną w dotyku powierzchnię. Ja jednak dodam coś od siebie. Termin "aksamitna powierzchnia" to mało powiedziane. Ten proszek sprawia, że pokryta nim praca sprawia wrażenie, że mamy do czynienia z pluszem, jakimś puszystym materiałem. Efekt jest naprawdę ciekawy, a preparat niedrogi. Do tego pracy niewiele - wystarczy wybrany fragment posmarować klejem typu magic lub heavy body gel, posypać proszkiem, chwilę odczekać i gotowe! Resztki wsypać z powrotem do pojemniczka i wykorzystać przy kolejnej pracy. Efekt warty sprawdzenia. Na zdjęciach nie go końca można oddać jego piękno, ale taki słodki "kocyk" może być ozdobą niejednej pracy.
Do tego momentu wszystko szło nie najgorzej, ale muszę przyznać, że na tym etapie się zatrzymałam na jakiś czas. Choć aksamitny proszek naprawdę daje świetny efekt, to nie miałam pomysłu na jego wykończenie. Same "niby romby" to trochę mało, żeby praca wyglądała dobrze. Myślałam przez jakiś czas na obwiedzeniu tych aksamitnych plam wyciskami, reliefami za pomocą konturówki, ale jakoś te pomysły do mnie nie przemawiały. Doszłam do wniosku, że coś metalowego może dobrze się komponować z aksamitem i padło na obwódki wykonane z łańcuszka kulkowego, który przytwierdziłam dookoła pluszowych "niby rombów" za pomocą kleju błyskawicznego. Mimo wszystko brakowało mi jakiejś kropki nad "i". Choć łańcuszek kulkowy całkiem dobrze wypadł w połączeniu z zielonym aksamitem, to wciąż czegoś brakowało. Zabrało mi trochę czasu, aby wymyślić coś ciekawego, ale powiedzenie "potrzeba matką wynalazków" sprawdziło się w mojej sytuacji idealnie. Wśród różnych szpargałów wygrzebałam taśmę cyrkoniową, którą kiedyś kupiłam w sklepie z pasmanterią. Jest niedroga, a nieźle wygląda. Przetarłam ja ciekłą patyną, a po wyschnięciu domalowałam oczka zieloną farbą metaliczną. Trochę, żałuję, że nie miałam farby metalicznej w rubinowym odcieniu, bo myślę, że bardziej podbiłaby ogólny efekt pracy. Link do niej wrzucę pod postem, bo może komuś się przyda. Wydaje mi się, że taka imitacja biżuterii pasuje do klimatu tej zawieszki.
Na tym etapie mogłabym uznać pracę za skończoną, ale wciąż, pomimo ciekawego tła, całe serce wydawało mi się mało wyraziste. Pewnie rubinowe oczka ożywiłyby całość, ale póki co nie miałam metalicznej farbki w tym kolorze pod ręką. Postanowiłam więc podkolorować grafikę i dodać trochę złoceń z folii. Myślę, że ten zabieg trochę ożywił całość. :)
PozdrawiamHannas
Wykorzystane produkty:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz