Witajcie,
Dziś prezentuję Wam exploding boxa. Jego nazwa robocza to "krew, pot i łzy". Przyznaję się, że miałam totalny twórczy zastój, a jego wykonanie obiecałam najważniejszej mojej klientce. Wiedziałam, że chcę butelkową zieleń, wiedziałam, że ma być elegancko i z błyskiem. Wiedziałam czego użyję, a jednak mimo wszystko, kiedy usiadłam do pracy, czułam się jakbym robiła pierwszego boxa w życiu i nie wiedziała od czego zacząć... Kilka dni to trwało, jakoś poszło, a kiedy skończyłam, zaskoczyłam sama siebie. Odblokowałam się i wróciłam do formy. A nawet... wreszcie usiadłam do prac świątecznych :) Może jeszcze zdążę się nimi Wam pochwalić.
A póki co:
Bazę pudełeczka okleiłam papierami AB Studio "Emerald Queen", do których lubię wracać. Na dwóch ściankach kompozycje to skrawki papierów, elementy do wycinania przykryte kalką, na której zamieściłam napisy. Dwie pozostałe ścianki ozdobione są metalowymi skrzydłami i kwiatami Primy. Na wieczku zamieściłam ramkę z foremki, którą pomalowałam na czarno, a potem woskiem wydobyłam wzór. W środku są mikrokulki i płatki Galaxy. Wieczko także zdobią kwiaty, wstążka vintage i zakręcone gałązki. Cały box delikatnie pochlapałam czarną farbą, natomiast perełki są białe i matowe.
pozdrawiamDorota
Wykorzystane produkty:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz